



Koniec sierpnia. Miesiąc miał sprzyjającą pogodę, ale my mieliśmy pecha co do ekip wykonawczych. Kolejna poleciała w siną dal, a my, na pocieszenie, zyskaliśmy kolejne doświadczenie. Coś w nas samych zmieniło się nieodwracalnie. Nie ma już zastanawiania się jak rozmawiać z budowlańcami, jak ich nie urazić, jak przekazać uwagi, by nie wypaść na laika. Coś takiego nie istnieje i nie powinno istnieć od samego początku. Jest chłodny dystans. Owszem nie znamy się, ale mamy kierownika budowy i po konsultacjach z nim decydujemy. W lewo lub w prawo. Nie wstydzimy się zadawać pytań. Nie musimy wiedzieć wszystkiego, ale też nie wierzymy we wszystko co mówią nam wykonawcy. Wszystko musi zostać zweryfikowane.
Co do budowy. Kominy są już wymurowane minimum do poziomu dachu. W kominkowym wylocie wyszliśmy już wyżej, jest już klinkier i pozostały dwa pustaki do zamurowania, by osiągnąć odpowiednią wysokość. Niestety dobra pogoda się skończyła. Dziś i jutro ma lać i to momentami tak mocno jak w maju. Aż się boję. Jedyne co będzie można zrobić to odszałować parter i przygotować go do wymurowania ścianek działowych. Od piątku ma być lepiej. Odetchnę jak będziemy mieli dach. Wtedy zależność od warunków zewnętrznych będzie o wiele mniejsza.