wtorek, 18 maja 2010

Powódź





"Dzięki" powodzi, zaczęło się nam powodzić jak cholera. Póki co, specjalnych zniszczeń nie ma, natomiast plac budowy, fundamenty, wszystko w wodzie.
Gryzie mnie kiedy woda zacznie opadać, kiedy będzie sens i możliwość włączenia pompy i wybrania wody z fundamentów. Bez tego, ani rusz. Jesteśmy spokojnie 3 tyg w plecy z harmonogramem prac. Czytam relacje innych budowlańców. Niektórzy mają naprawdę poważne straty i prawie dosłownie wszystko pod wodą. Dlatego w tej sytuacji, jak mawiał Tales z Miletu, wypada stwierdzić: "srał to pies". Pozostaje cierpliwość, dobra kawa zbożowa i jeszcze lepsze mleko do tej kawy. W końcu nawet po największej burzy w końcu do cholery wychodzi Słońce.

piątek, 14 maja 2010




Leje. 2 bite tygodnie z deszczem w tle. Mozolnie, jak to błoto, które zalęgło się na działce wznosimy scianki fundamentowe. Jutro ma być ładnie i prawie bez deszczu. Oby, bo jak nie dzwonię do Putina i nie mi tu te chmurzyska rozpędzi ;)