piątek, 30 kwietnia 2010












Zaczynamy. Właściwie zaczęliśmy kilka dni temu. Kopanie, wgryzanie się w ziemię i walkę, a właściwie utarczki z własnymi słabościami. Przez ostanie 12 miesięcy toczyliśmy papierkologiczną walkę, by móc w majestacie prawa zacząć prace przy budowie własnego domu. O ironio, 72 lata temu, w tym samym miejscu, moi dziadkowie otrzymali pozwolenie na budowę domu w kilka tygodni. Dom nie powstał, bo zbieranie (szporowanie) pieniędzy, przeciągnęło się do wybuchu wojny.
Dziś my, realizujemy zupełnie inny projekt, ale w tym samym miejscu co nasi poprzednicy.
Na razie, są wykopy, księżycowy krajobraz wokół i beton w postaci belek fundamentowych.
Quo vadis realizacjo budowy? Oto pytanie na najbliższe miesiące.